sobota, 9 kwietnia 2011

3moon boys - Only music can save us - 2006

Recenzja autorstwa Aleksandry Kobylki znaleziona na stronie popupmusic.pl bardzo trafna wiec ide na latwizne a od siebie dodam tylko ze dla mnie to jedn z najlepszych i bardzo niedocenianych polskich zespolow :

3moonboys
Only music can save us

Pod tym dramatycznie brzmiącym tytułem kryje się najnowsze wydawnictwo bydgoskiej kapeli, która po dwóch latach od debiutu powraca, by znów zaprosić na wycieczkę w stronę gwiazd. Dbałość o stworzenie księżycowych klimatów rozpoczęła się już od wybrania miejsca na nagranie nowego materiału. Jeśli na plastykowym krążku wsuwanym do odtwarzacza można zawrzeć coś więcej niż zbiór nut, to odcięta od świata stodoła jest miejscem, gdzie może się to udać. Tak właśnie zrobili panowie z 3moonboys i trudno odmówić im sukcesu.

Na "Only music can save us" zawarli utwory, które mocno różnią się od swych poprzedników, choć nietrudno jest odnaleźć łączące je nici. Przede wszystkim są one dużo bardziej utrzymane w konwencji piosenkowej. Zrezygnowano z tkania nastroju poprzez ciągnące się, transowe utwory, które wciągały w hipnotyczną przestrzeń. Zastąpiły je różnorodne i dynamiczne formy, krótsze, bardziej zwarte i gęściej wypełnione dźwiękową treścią. Wokal wydostał się ze sfery tła i wyraźniej zwraca na siebie uwagę, choć słowa nadal zdają się mieć drugoplanowe znaczenie. Nie zmieniła się istota tworzenia utworów. Ponownie bazują one na ciekawych, ascetycznych rytmach, doskonale współgrających, oszczędnych dźwiękach basu i gitary oraz snujących się w tle brzmieniach klawiszy. Księżycowi chłopcy znacznie poszerzyli wachlarz odwiedzanych nastrojów. Czasem są to gitarowe piosenki, czasem korzystają z iście skandynawskich brzmień, kiedy indziej wpędzają w opętańczo - transowe powtarzanie kilku słów, przywodzące na myśl psychodelię Radiohead. Być może ich muzyka najbliższa jest właśnie temu zespołowi, jednak bez wątpienia tworzą oni własną, unikatową jakość. Podobnie jak w debiucie, skupiają się na budowaniu księżycowego nastroju i nawet jeśli tutaj zacznie bardziej wkraczają w piosenkową manierę, cały czas można wyczuć snującego się hipnotyczno - ponurego ducha. Według mnie, blisko ideału są w najspokojniejszych podejściach, czego dowodem jest niezwykły utwór "Bed", który samodzielnie może przekonać do zakupu płyty. Co prawda nie sądzę, by muzyka 3moonboys mogła kogoś uratować, jednak z pewnością może wysłać we wciągającą podróż w zakamarki wyobraźni.

 download

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz